top of page

Kuchnia Pięciu Przemian



Uwierzycie, jeśli Wam powiem, że byliśmy kiedyś z Asią totalnymi przeciwnikami nowości w kuchni? A jednak tak było. Oczywiście, powodem była podświadoma niechęć do zmian. Oczywiście, wydawało nam się, że jesteśmy bardzo nowatorscy. Czy jednak nowościami można nazwać drobne zmiany w postaci zrobienia ryżu do kurczaka, zamiast tradycyjnych ziemniaków? To nie było odkrywanie nowych, całkowicie nieznanych lądów sztuki kulinarnej, a jedynie pozory wprowadzania innowacji.

Naszym kuchennym światem zatrzęsła dopiero decyzja o rezygnacji z mięsa, którą podjęliśmy po przeczytaniu książek z serii "W dżungli zdrowia", p. Beaty Pawlikowskiej. Nie będę się tu rozwodzić nad szczegółami produkcji (no właśnie, "produkcji", a nie "hodowli") mięsa. Powiem tylko, że filmik o kurczakach, które są łapane za głowy przez specjalną taśmę, a następnie masowo odcina im się głowy kręcącym się nożem był dla mnie tak przekonujący, że ten obraz do dzisiaj stoi mi przed oczami.

Zatem, zrezygnowaliśmy z mięsa. I co dalej? Surówki? Zupy? Sałata na obiad? Właśnie, że nie! Rozwiązanie pojawiło się po przeczytaniu dalszych części książki p. Beaty, a stała się nim Kuchnia Pięciu Przemian (Smaków).

Na początku jakoś nie mogłem się przekonać. No bo jakże to tak? Gotować codziennie gulasz z warzyw? A gdzie inwencja, sztuka kulinarna, które tak zawsze ceniłem? Co z nabytymi umiejętnościami?

I wtedy zrozumiałem kilka rzeczy. Po pierwsze, brak możliwości wykorzystania tego, co się nauczyłem nie może stać na drodze pozytywnym zmianom, które chcę wprowadzać w życiu. Po drugie, sztuka kulinarna nie musi polegać na przygotowaniu skomplikowanych dań z mięsem. Po trzecie, może właśnie sztuka kulinarna polega na umiejętnym wykorzystaniu okoliczności i zasobów, jakie się posiada. W tym kontekście będzie to taki dobór warzyw, kasz i przypraw, by danie było smaczne.

Poza tym jakoś tak nęciła mnie ta Kuchnia Pięciu Przemian. Powiew Orientu, calkowita zmiana, stanowiąca wyzwanie, te sprawy. Mówiąc krótko, weszło mi to na ambicję.

I okazało się, jak zwykle, że obawa przed zmianą ma tylko wielkie oczy. Ogromną zaletą Kuchni Pięciu Przemian jest jej prostota. Poza tym te potrawy wychodzą naprawdę przepyszne! Dużo lepsze niż wtedy, gdy składniki wrzuca się przypadkowo, jak w kuchni europejskiej. Nie mówiąc już o tym, jak znakomicie rozgrzewające są te potrawy i jak lekkie dla żołądka.

A co najważniejsze, potrawy przygotowuje się dużo szybciej niż tradycyjne. Pomyślcie sobie, że zwykły obiad wymaga trzech oddzielnych przedsięwzięć: mięso, ziemniaki i surówka. Większość potraw trzeba pilnować, żeby się nie przypaliły lub nie wykipiały. No i ten stos garnków i naczyń, które trzeba potem pozmywać...

A Kuchnia Pięciu Przemian oferuje nam danie jednogarnkowe. Kroimy warzywa, wkładamy je do garnka, przykrywamy i oddalamy się do spraw, które bardziej nas interesują. Fajnie, nie? Każdy chciałby mieć dania, które praktycznie same się przygotowują. Przyznajcie sami. A do zmywania mamy: 1 (słownie: jeden) garnek, deskę i nóż do krojenia, łyżkę do mieszania. I tyle!

Zasady są bardzo proste i można je streścić w kilku punktach:

  1. Produkty dodaje się w określonej kolejności i w odpowiednich odstępach czasowych.

  2. Każdy produkt przypisany jest do danej przemiany (smaku). Należy dbać o to, by każda z nich była reprezentowana w przygotowywanym daniu.

  3. I to właściwie tyle :).

Tabelę zawierającą produkty podzielone według przemian znajdziecie chociażby tutaj. A przykład przepisu na pyszne danie zamieszczamy poniżej.



PRZEPIS W WERSJI PDF ZNAJDZIECIE TUTAJ.

Składniki

dla 2 głodnych osób

2 litry wody

150 g ciecierzycy*, namoczonej przez noc

2 duże marchewki*, 200 g

1 średni korzeń pietruszki*, 35 g

1 duży ziemniak*, 130 g

6 małych cebulek*, 150 g

kilka ząbków czosnku*

biała część pora*, 70 g

½ łyżeczki oregano

1 łyżeczka czosnku niedźwiedziego

¼ łyżeczki mielonego pieprzu czarnego

1 liść laurowy

2 ziela angielskie

½ łyżeczki soli**

kilka gałązek natki pietruszki


Wykonanie

  1. Wodę zagotować i wrzucić do niej ciecierzycę. Gotować na małym ogniu, aż stanie się miękka (około 40 minut).

  2. Dodać posiekane: marchewkę, pietruszkę i ziemniaka. Gotować przez co najmniej 1 minutę.

  3. Dodać posiekaną cebulę, posiekany czosnek, posiekanego pora, oregano, czosnek niedźwiedzi, czarny pieprz oraz liść laurowy i ziele angielskie. Gotować przez co najmniej 1 minutę.

  4. Dodać sól. Gotować przez co najmniej 1 minutę.

  5. Dodać posiekaną natkę pietruszki. Zagotować, zmniejszyć ogień do minimum i gotować przez 15-20 minut lub do momentu, aż warzywa będą miękkie.

Wskazówki

* warzywa: im lepsza będzie jakość składników, tym danie okaże się smaczniejsze; warto zadbać o warzywa i kasze bio lub od znajomego rolnika

** sól: my używamy soli himalajskiej, ale możecie użyć innej zdrowej soli – podobno stosunkowo mało szkodliwa jest również kłodawska; należy unikać soli jodowanej z dwóch powodów: (1) jod dodaje się w drodze chemicznych procesów, (2) nadmiar jodu wpływa niekorzystnie na układ hormonalny (m.in. może stać się przyczyną zapalenia tarczycy)


0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page