top of page

Michałki kokosowe



„Michałki kokosowe, michałki kokosowe, michałki kokosowe…” – Asia nudziła i nudziła. Każdy mąż wie, że kiedy jego partnerka się na coś uprze, nic już nie można na to poradzić. Ten przypadek wystąpił właśnie teraz. Jakie miałem zatem wyjście? Jedynie wymyślić przepis na zdrowe kokosowe michałki.

Jak jednak opracować recepturę na coś, co właściwie nawet nie powinno się nazywać michałkami, bo nie jest czekoladowe, a w oryginale składa się z samych chemicznych i bardzo szkodliwych substancji? Zaraz, jak to „bardzo szkodliwych” – zapytacie zapewne ze zdumieniem.


Pofatygowałem się i sprawdziłem skład cukierków nazywanych kokosowymi michałkami. Oto on: „cukier, czekolada 18,8% [cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcz shea, emulgatory: lecytyny (z soi)], tłuszcz roślinny (palmowy, kokosowy), orzeszki arachidowe 12,2%, serwatka w proszku (z mleka), wiórki kokosowe 7,5%, mleko w proszku pełne, mleko w proszku odtłuszczone, aromat naturalny, emulgator: lecytyny (z soi)”.

Czy dla Was również brzmi to tragicznie? Dodam, że te cukierki są polecane jako smakołyk bez konserwantów, barwników i ulepszaczy, czyli w domyśle: ZDROWY.

Czy jednak jest tak naprawdę? Rakotwórczy cukier na pierwszym miejscu (co znaczy, że ma największy udział wagowy w produkcie)? Sztuczna czekolada z emulgatorami z modyfikowanej genetycznie soi? Serwatka i mleko w proszku, które są wytwarzane w bardzo tajemniczy, ale na pewno ingerujący w skład cząsteczek sposób?

Nie muszę chyba tego komentować.

Dlatego właśnie wymyśliłem własny, zdrowy przepis. Asia spróbowała tych łakoci, zanim jeszcze zdążyłem je uformować i zanurzyć w czekoladzie i prawie natychmiast wykrzyknęła: „ale one są kokosowe!”. I ma rację.

Te cukierki spełniają wszelkie standardy kokosowych michałków, jakie moglibyście wymyślić. Chrupiące? Tak. O lekko orzechowym smaku? No jasne. Wybitnie kokosowe? Oczywiście! A w dodatku rozpływają się w ustach i uzależniają w trudny do opanowania sposób.

Nie wierzycie? Spróbujcie. To nie takie trudne, jak Wam się wydaje :).


PRZEPIS W WERSJI PDF ZNAJDZIECIE TUTAJ.

Składniki

na 20 sztuk

Środek cukierków

10 g zmielonego kakaowca*

60 g zmielonych wiórków kokosowych**

80 g orzeszków ziemnych***

80 g daktyli***

50 g oleju kokosowego****

30 g posiekanych orzeszków ziemnych***

50 g wiórków kokosowych w całości**

Polewa czekoladowa

40 g oleju kokosowego****

50 ml mleka krowiego lub roślinnego*****

15 g miodu

20 g kakao

10 g ziarna kakaowca (zmielonego)


Wykonanie

  1. Wszystkie składniki cukierków (oprócz posiekanych orzeszków ziemnych) zmielić na gładką masę (Thermomix: 1 min, obr. 10). Dodać orzeszki i dokładnie wymieszać (Thermomix: 20 sek, obr. 4).

  2. Przełożyć do foremki o takich wymiarach, by masa miała około 2 cm wysokości i umieścić w lodówce na min. 2 godziny.

  3. Po tym czasie pokroić na podłużne prostokątne cukierki.

  4. Polewa czekoladowa:

  • Rozpuścić olej, mleko i miód, nie przekraczając temperatury 40 st. C. Najlepiej w kąpieli wodnej lub Thermomixie (5 min, 40 st., obr. 2).

  • Dodać kakao i wymieszać na gładką masę (Thermomix: 1 min, obr. 3).

  1. Obtaczać cukierki w polewie i zostawić do zastygnięcia w lodówce.



Wskazówki

* chodzi tu o surowe ziarna kakaowca sprzedawane w całości; mają one charakterystyczny smak, więc zanim zrobicie z nich budyń, spróbujcie, czy Wam smakują; jeśli ich zapach lub smak Wam nie odpowiadają, zdecydujcie się na zwykłe gorzkie kakao (choć zazwyczaj jest ono alkalizowane przy pomocy silnej chemii i pozbawione wartości odżywczych wysoką temperaturą); jeśli nie macie mocnego blendera ziarno można zmielić w młynku do kawy lub kupić kruszone albo zmielone na proszek ziarno kakaowca

** kupując wiórki kokosowe warto zwrócić uwagę na skład produktu; bardzo często dodaje się do nich dwutlenek siarki lub inne konserwanty; i nie mówcie, że nie macie pieniędzy na produkty bio - czasami produkty najdroższe zawierają szkodliwe dodatki, a te tańsze są w porządku - w przypadku bakalii płaci się głównie za markę; warto zwrócić uwagę, czy wiórki są duże i soczyste, czy też mają konsystencję miału węglowego – te drugie to raczej odpadki w procesie produkcji, które mają dużo gorszy smak i prawie nie posiadają aromatu kokosa

*** suszone owoce i orzechy, które kupujemy nie powinny zawierać szkodliwych konserwantów (sorbinian sodu, dwutlenek siarki itd.) czy dodatków (wiecie, że suszona żurawina składa się w 45% z białego cukru?!); śliwki suszone najczęściej konserwuje się kwasem sorbowym lub sorbinianem potasu; dobre suszone owoce są ciemne, a nie pomarańczowe

****najlepiej kupić olej nierafinowany, nieoczyszczony; wiem, że smakuje kokosem i jest droższy, ale oczyszczony, rafinowany olej nie zawiera niczego, co organizm mógłby użyć do budowania swojej wewnętrznej siły; więcej o tłuszczach piszemy w tym poście

*****niestety, mleko roślinne kupowane w sklepach nie ma absolutnie nic wspólnego ze zdrowiem ze względu na liczne dodatki o trudnym do przewidzenia wpływie na ludzki organizm, a także to, że są sprzedawane w opakowaniach wydzielających szkodliwe substancje (może te najdroższe produkty są lepsze jakościowo, ale wątpię, żeby były nieszkodliwe); jeśli chcecie mieć naprawdę zdrowe (i smaczne) mleko roślinne, można bardzo łatwo zrobić je samodzielnie – przepis podajemy tutaj

0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page