top of page
Zdjęcie autoraAsia i Michał

Chleb z ziaren



Pewnie nie zdziwi Was, gdy powiemy, że naszym ulubionym pieczywem jest to, które przygotowuje się z użyciem zakwasu, przy czym za najlepsze uznajemy wypieki żytnie. Jest coś magicznego w mieszaniu ciasta na prawdziwy chleb, który nie dość, że ma apetycznie przyrumienioną skórkę, to jeszcze pachnie na całą klatkę, gdy tylko spędzi odpowiednio dużo czasu w nagrzanym piekarniku. Jest coś niebywale urzekającego w wyjmowaniu jeszcze gorącego pieczywa z ciężkiej żeliwnej formy i owijaniu go w bawełnianą ściereczkę. To trochę jak podróżowanie w czasie.

I właśnie a propos czasu powstał dzisiejszy wpis. Wiadomo, dla wielu z nas czas jest towarem deficytowym. Nie będę tu wchodził w dysputy o charakterze filozoficznym ani dawał wykładu z zakresu rozwoju osobistego. Nie będę zatem uzasadniał, że każdy z nas ma cały czas świata. Wystarczy tu powiedzieć, że dla tych, którzy ciągle walczą z wciąż skracającą się dobą mam bardzo pociągające chlebowe rozwiązanie.

Co jest najważniejszym składnikiem przepisu na chleb na zakwasie? Wcale nie mąka żytnia, ale właśnie czas. U nas chleb nadaje się do zjedzenia około dwie doby po tym, jak zdecydujemy się na pieczenie go. Czasami chcemy się nacieszyć kanapką nieco szybciej. I wtedy z pomocą przychodzi nam chleb z ziaren.

Pierwotny przepis dostałem od mojej pani Ireny, która prowadzi zieleniak „Na straganie” (zainteresowanych zapraszam na ul. Urbanowską w Poznaniu, obok pasmanterii), która oprócz tego, że jest bardzo otwartą i życzliwą osobą, ma również rozległą kulinarną wiedzę. Sami rozumiecie, że pani Irena stanowi dla mnie nieustające źródło inspiracji.

Przepis na ten chleb jest tak prosty, że aż trudno go nazwać poważną recepturą. Wystarczy wymieszać ze sobą kilka łatwo dostępnych składników, zalać je wrzątkiem, przełożyć do foremki i upiec. Koniec.

Mam wrażenie, że dłużej trwa napisanie tego posta, niż przygotowanie chleba. A ten ostatni jest przecież nieprzyzwoicie wręcz smaczny. Jest odpowiednio, tak po chlebowemu, wilgotny i aromatyczny. Zawiera mnóstwo ziaren, które uwielbiamy i które są bardzo pożywne. A przy tym jeszcze wygląda i pachnie jak chleb.

Czego chcieć więcej?

Jeśli zatem nie macie czasu lub nie czujecie się na siłach, by stawić czoła wypiekom na zakwasie żytnim, spróbujcie chleba z ziaren. Wasze kanapki staną się tak smaczne, że sami nie będziecie mogli w to uwierzyć :).



PRZEPIS W WERSJI PDF ZNAJDZIECIE TUTAJ.


Składniki

na podłużną foremkę (ok. 20-25 cm)

Numery przy składnikach odwołują do dodatkowych informacji, pozwalających wybrać właściwe produkty.


200 g słonecznika

135 g zmielonego siemienia lnianego (najlepiej złotego – chleb będzie miał ładniejszy kolor)

130 g siemienia lnianego w całości

230 g płatków owsianych

½ łyżeczki soli (1)

przyprawy (np. kminek, czarnuszka, zioła) – ilość według uznania


40 g masła klarowanego (3)

525 ml wrzątku


1 duże jajko (2)


Wykonanie

  1. Piekarnik rozgrzać do 180 st. C (tryb góra-dół, bez termoobiegu).

  2. Wszystkie suche składniki dokładnie wymieszać.

  3. Powstałą mieszankę zaparzyć wrzątkiem wymieszanym z masłem klarowanym, a następnie dodać jajko. Dokładnie połączyć i przełożyć do foremki. Odstawić na 1-2 godziny do napęcznienia składników.

  4. Piec 40 minut w 180 st. C, a następnie wyjąć z foremki i piec jeszcze 30 minut w tej samej temperaturze.


Wskazówki


(1) sól: należy uważać na rodzaj używanej soli; naszym zdaniem najlepsza jest sól himalajska i niejodowana sól kamienna; jod, którym “wzbogaca się” popularną białą sól, szkodzi naszemu układowi hormonalnemu


(2) masło klarowane: najlepiej zrobić je samemu (przepis znajdziecie tutaj); produkty dostępne w sklepie mają kontakt z plastikowym opakowaniem i mogą być „ulepszone” na każdym etapie produkcji; więcej o tłuszczach piszemy tutaj


(3) jajka: warto zadbać o to, by jajko pochodziło z dobrego źródła (najlepiej od znajomej gospodyni, u której kury chodzą sobie "luzem" i karmione są tradycyjnie, a nie gotową paszą; jeśli jednak nie macie dostępu do takich jajek, poszukajcie takich z "0" na pieczątce; żółtko jajka, zgodnie z nazwą, powinno być żółte, a nie pomarańczowe)



0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page