top of page

Delikatna kasza jaglana z makiem



Wiele razy przekonałem się, że potrzeba jest matką wynalazków. W moim przypadku sprawdza się to głównie w kuchennych okolicznościach.


Zdarzyło się w moim życiu kilka takich momentów, kiedy chciałem zmienić dietę (z powodów zdrowotnych, etycznych itp.). Wiązało się to z wycofaniem pewnych produktów z naszego codziennego menu. I powiem Wam, że za każdym razem cały proces wyglądał identycznie.


Najpierw pojawiał się szok w stylu „Jak to? Ja mam nie jeść mięsa? To co ja będę jadł na obiad?!”. Albo: „Jak mam zastąpić chleb, który stanowi podstawę śniadaniowej kanapki?”. Czy też: „Teraz mam zrezygnować z płatków owsianych? Tak świetnie zastępowały kanapki!”. I tak dalej.


Jednak już po chwili przestawałem użalać się nad sobą i narzekać na ciężki los. W końcu sam decyduję się na takie rozwiązania – jeśli chcę przy nich wytrwać, to trzeba działać. I wtedy przychodziło rozluźnienie oraz pewność, że jakoś się to wszystko ułoży.


I tak właśnie było. Zaczynały przychodzić mi do głowy pomysły na świetne potrawy z wykorzystaniem dostępnych składników. Inspiracje te generowały mnóstwo dobrej energii.


Dzięki tym wszystkim doświadczeniom zrozumiałem trzy rzeczy. Po pierwsze, trudne (jak się wydaje) decyzje o rezygnacji z moich ulubionych produktów umożliwiły mi rozwijanie swoich kulinarnych pasji, czyli „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. Po drugie, poprzez te wszystkie zdarzenia życie pokazało mi moją drogę. Wymyślanie nowych potraw przychodzi mi z taką łatwością, że aż grzechem byłoby tego nie robić. Po trzecie, to jest właśnie prawdziwa sztuka kulinarna – tworzenie czegoś, czego jeszcze przed chwilą nie było. To wielka satysfakcja :).


A wiecie, z czym mam największy problem? Z wymyślaniem nazw dla tych moich kulinarnych eksperymentów. I tak było też w tym przypadku. Dlatego nazwa odzwierciedla zawartość potrawy.


Jak powstało to danie? Potrzebowałem czegoś, co będzie miało dużo białka i węglowodanów, a stosunkowo mało tłuszczu. Chodziło o lekką (jak na możliwości mojego żołądka) potrawę, która świetnie sprawdzi się w roli kolacji na ciepło.


Najpierw pomyślałem o kaszy jaglanej na mleku. Jest to nasz wielki przysmak. Jednak jednocześnie wiedziałem, że nie chcę spożywać za dużo mleka, które co prawda trawię dobrze (jeśli jest prosto od krowy), ale w małych ilościach. Zastanawiałem się nad tym, co uzupełni węglowodanową kaszę jaglaną, aż w końcu sięgnąłem po kefir, który świetnie zastąpił mleko, oraz jajko, umożliwiające jeszcze większe przesunięcie proporcji na rzecz białka.


I tak właśnie powstała kasza jaglana na kefirze z jajkiem. Bardzo pożywna, niezwykle smaczna, a co najważniejsze – przygotowana z użyciem naturalnych składników. Konsystencja tego dania nieco przypomina budyń o twarogowym smaku. Jeśli obawiacie się, że jajko będzie źle smakowało w tym daniu, to mogę Wam zagwarantować, że tak nie jest. W końcu budyń też przygotowuje się z jajkiem!


Ja zajadam taką kaszę prawie codziennie, ale dobrze wiem, że dla niektórych z Was mój pomysł może wydać się dziwny. Taki jest los prekursorów. Czekolada też początkowo nie zdobyła uznania Europejczyków, a teraz wszyscy się nią zajadają :)



PRZEPIS W WERSJI PDF ZNAJDZIECIE TUTAJ.


Składniki

na 1 porcję

Numery przy składnikach odwołują do dodatkowych informacji, pozwalających wybrać właściwe produkty.


1 jajko (2)

100 ml wody


60 g kaszy jaglanej (3)

10 g maku


Wykonanie


  1. Kefir, jajko i wodę wymieszać trzepaczką na gładką masę.

  2. Dodać kaszę i mak, dokładnie rozmieszać i gotować na małym ogniu pod przykryciem do momentu aż kasza będzie miękka (ok. 30 minut*).

  3. Jeśli jest za rzadkie, można pogotować jeszcze chwilę lub dodać siemienia lnianego, wymieszać i odczekać kilka minut (wtedy jest nawet bardziej zdrowotnościowe).


Wykonanie (Thermomix)


  1. Wszystkie składniki umieścić w Thermomixie i gotować, aż kasza będzie miękka (15-30 min*; temp. 90 st. C, obr. 2).

  2. Jeśli danie jest za rzadkie, można pogotować jeszcze chwilę lub dodać siemienia lnianego, wymieszać i odczekać kilka minut (wtedy jest nawet bardziej zdrowotnościowe).



Wskazówki


(1) kefir: najważniejsze jest to, by kefir w swoim składzie miał tylko mleko i kultury bakterii (nie polecam kefirów z dodatkiem białek mleka i mleka w proszku) oraz żeby nie smakował opakowaniem, w którym się znajduje lub zaprawą wapienną; my kiedyś używaliśmy kefiru Top Tomyśl; lepszy jest jednak kefir Wrzesiński; bardzo fajny jest też Sokólski, ale nie możemy go dostać w Poznaniu; najbezpieczniej jednak kefir zrobić w domu (co jest proste i zajmuje naprawdę niewiele czasu) - jeśli się na to zdecydujecie, od razu poczujecie różnicę w smaku; przepis podajemy w tym poście


(2) jajka: warto zadbać o to, by jajko pochodziło z dobrego źródła (najlepiej od znajomej gospodyni, u której kury chodzą sobie "luzem" i karmione są tradycyjnie, a nie gotową paszą; jeśli jednak nie macie dostępu do takich jajek, poszukajcie takich z "0" na pieczątce; żółtko jajka, zgodnie z nazwą, powinno być żółte, a nie pomarańczowe)


(3) kasza jaglana: im lepszej jakości jest kasza jaglana, tym dnie będzie smaczniejsze; dlatego właśnie my nie kupujemy najtańszej; najdroższej też nie - wiadomo, płaci się za markę; ważne, by kasza jaglana była z tzw. upraw ekologicznych, naprawdę jest wtedy smaczniejsza; taka kasza jest nieco droższa, ale można ją znaleźć w naprawdę przystępnej cenie w internetowych sklepach z ekologiczną żywnością lub na wagę - kupując ją w większej ilości, można nawet oszczędzić; i nie radzę gotować kaszy w plastikowym woreczku - smakuje wtedy gorzej, a samo opakowanie wydziela rakotwórcze substancje


* czas gotowania zależy od rodzaju kaszy; wersja BIO gotuje się dłużej







0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page